Tadeusz Truskolaski: Ostatnie schrony budowano w Polsce w latach 60. XX wieku

W poprzednich latach nikt o tym nie myślał, nikt tego nie robił. I teraz też nie będzie tak, że wszystkie schrony nagle zostaną wyremontowane. Będą to działania rozłożone w czasie – mówi Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.

Publikacja: 01.06.2025 14:37

Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku, prezes Unii Metropolii Polskich

Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku, prezes Unii Metropolii Polskich

Rok temu sytuacja samorządów była trudna. Pod koniec 2024 roku dostały rządowe wsparcie, a później weszła w życie nowa ustawa o finansach JST. Teraz kondycja samorządów jest już lepsza? Jak pan to ocenia z perspektywy Białegostoku?

Na pewno teraz jest spokojniej. W lutym ubiegłego roku udzieliłem wywiadu „Rzeczpospolitej”, w którym mówiłem, że bez 10 mld zł budżetowego wsparcia samorządy nie przeżyją. Kwestia ta trafiła nawet do leadu artykułu. I początkowo wywołała szok u tych, którzy decydowali o pieniądzach dla samorządów. Ostatecznie okazało się jednak, że te 10 mld popłynęło do miast czy powiatów.

Wsparcie to nazywaliśmy kroplówką. Ta ubiegłoroczna była ostatnia. W tej chwili podział środków budżetowych w oparciu o nową ustawę o dochodach samorządów jest różnie oceniany. Niektórzy samorządowcy, niektóre korporacje samorządowe domagają się rewizji aktualnych wskaźników. Zobaczymy, jak to będzie.

Z punktu widzenia Białegostoku aktualny podział środków w samorządach oceniamy pozytywnie. Akurat nam wskaźniki, które decydują o naliczaniu środków, sprzyjają. Dzięki temu wiemy, na czym stoimy, planując budżet. Wiemy, ile mamy pieniędzy, czym możemy dysponować. Jest więc zdecydowanie spokojniej. Nie ma na przykład zagrożenia, że nie wystarczy na oświatę. Budżet, który został zaplanowany, jest budżetem realnym, do wykonania. Przez kilka ostatnich lat trzeba było liczyć na to wsparcie, które nazywaliśmy kroplówką.

Jednak ciągle są kwestie do załatwienia. Bardzo dużo wydajemy na oświatę i jest to zrozumiałe. Nie może być jednak tak, że ze względu na obowiązujące przepisy pieniądze wypływają tam, gdzie nie powinny. I z tym trzeba zrobić porządek.

Jakie zmiany są potrzebne?

Głównym celem naszych starań jest to, żeby uzdrowić sposób finansowania szkolnictwa policealnego osób dorosłych. Ale tu jest niezbędna zmiana ustawowa. Powinno się płacić za efekt. Dla porównania – jeżeli młody człowiek po maturze idzie do pracy, a jednocześnie zaczyna studia zaoczne, to sam za te studia płaci.

Jeśli jednak idzie do szkoły policealnej, to już za nią nie płaci. Widać tu nierówność w traktowaniu podmiotów. Dlaczego tak jest? Nie wiem. Może gdyby jeszcze ci młodzi ludzie chodzili na zajęcia do szkół policealnych, miałoby to jakiś sens.

Okazuje się jednak, że bardzo często tak nie jest. Gdy jako miasto przeprowadzamy kontrole w takich szkołach, to okazuje się, że frekwencja na zajęciach jest bardzo niska. W takiej sytuacji występujemy o cofnięcie dotacji, ale tylko za ten dzień, kiedy nieobecność słuchaczy potwierdziła kontrola.

Musielibyśmy zmultiplikować urzędników, by codziennie weryfikować udział uczestników w zajęciach w szkołach policealnych. Robimy to wyrywkowo, ponieważ zajęcia odbywają się w soboty i niedziele. Po pracy w sobotę my z kolei tracimy pracownika, któremu przysługuje dzień wolny za każdą taką kontrolę. To jest walka z wiatrakami.

Poza tym subwencja oświatowa powinna pokrywać płace w oświacie, a samorządy zajęłyby się bazą materialną, taką jak remonty czy budowa np. hal gimnastycznych. I to byłby jasny podział. W tej chwili rząd zapowiada kolejne podwyżki w oświacie, a my jako samorządy nie wiemy, czy na te podwyżki będą pieniądze. I to jest nasza duża troska.

Czytaj więcej

Prezydent Ciechanowa: Nie mamy żadnego schronu, który spełniałby definicję

Czy po pięciu miesiącach funkcjonowania ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego coś należałoby w niej zmienić? Jak pan to ocenia?

Z punktu widzenia Białegostoku nie ma potrzeby takiej zmiany. Z punktu widzenia kolegów i koleżanek z innych samorządów – taka rewizja mogłaby być przeprowadzona. Chodzi głównie o to, że niektóre samorządy przy obowiązujących wskaźnikach mają po prostu problem, a nie powinny się czuć poszkodowane.

Jedną z większych planowanych inwestycji w mieście jest woonerf. Mieszkańcy okolic, gdzie ma powstać, już obawiają się, że spowoduje to likwidację wielu miejsc parkingowych. To słuszne obawy?

Temat ten pojawił się na pierwszym ze spotkań z mieszkańcami w ramach prac nad mapą potrzeb białostockich osiedli. Zapoczątkowałem je w ubiegłym roku, po wyborach, i cieszę się, że mieszkańcy chętnie biorą w nich udział. W tym roku sprawdzamy, które z ubiegłorocznych postulatów mieszkańców już zostały zrealizowane, a co jeszcze wymaga pracy.

Na spotkaniach mieszkańcy wypełniają ankiety, gdzie wskazują swoje potrzeby. W ubiegłym roku wypełnili ich około pół tysiąca, zgłosili ponad 1,4 tys. różnych potrzeb. Z tego ponad 80 zostało już wykonanych, część jest w trakcie realizacji bądź przygotowań.

Na jedno z takich spotkań przyszli mieszkańcy ulicy św. Rocha, gdzie ma być realizowany woonerf. W sposób niezwykle merytoryczny poinformowali mnie, że obawiają się likwidacji miejsc parkingowych. Dlatego rozpoczynamy konsultacje na ten temat. Uważam, że powinniśmy tak zaprojektować tę ulicę, żeby liczba miejsc parkingowych nie zmalała, a wręcz przeciwnie – żeby wzrosła.

Chcemy pracować nad tą, ale też nad innymi inwestycjami w mieście, w duchu zgody. Cel to realizacja inwestycji dobrej dla mieszkańców, która zyska ich akceptację, a nie wywoływanie konfliktu. Prezydent miasta nie jest po to, żeby wywoływać konflikty. Nie po to chcemy wydać ponad 30 mln zł, żeby mieć niezadowolonych mieszkańców.

W tym roku ponad 10 mln zł miasto przeznaczy na poprawę mobilności rowerowej i autobusowej oraz rozwój zrównoważonego transportu miejskiego w Białymstoku. Będzie budowa kolejnych dróg rowerowych i zakup nowych autobusów?

Cały czas to robimy. Właściwie można powiedzieć, że przetarg na zakup nowych autobusów jest prawie rozstrzygnięty. Mówię „prawie”, bo złożono odwołania, więc ta umowa nie została jeszcze podpisana, ale planujemy zakup nowych pojazdów.

W Białymstoku przy każdej nowej inwestycji drogowej budowane są ścieżki rowerowe. Mamy ich już ponad 170 kilometrów. Często kierujemy się też zgłoszeniami od mieszkańców, reagujemy na ich sygnały. Tam, gdzie jest to możliwe do wykonania, powstają kolejne odcinki tras rowerowych.

Oczywiście, mamy też Białostocką Komunikację Rowerową BiKeR. W kwietniu rozpoczęliśmy 12. sezon. BiKeR od wielu lat cieszy się nieustającym powodzeniem. Zimą pojedyncze osoby korzystają z rowerów, ale gdy tylko nadchodzi wiosna, całe rodziny wsiadają na jednoślady. Jeżdżą głównie rekreacyjnie, a ponieważ nasza sieć dróg rowerowych jest bezpieczna, oczywiście zachęcamy do takiej aktywności fizycznej.

Czytaj więcej

Renata Janik: Brakuje specustawy rowerowej, która uprościłaby pozyskiwanie gruntów

Miasto współpracuje z gminami ościennymi, zwłaszcza w ramach Białostockiego Obszaru Funkcjonalnego, by te ścieżki rowerowe się nie urywały na rogatkach, a prowadziły dalej, do terenów rekreacyjnych?

Mamy już drogi rowerowe do kilku gmin. Szczególnie mocno rozbudowane są w ramach BOF-u do gminy Juchnowiec Kościelny. Powstały tam dwie drogi rowerowe, z czego jedna wiedzie przez las do Olmont. Trasa jest bardzo urokliwa, choć ma wiele zakrętów. A druga trasa wybudowana została przez Hryniewicze aż do Juchnowca. Nowa ścieżka rowerowa prowadzi też do Supraśla. Powstała razem z inwestycją drogową. Mamy też połączenie z gminą Choroszcz. W tych wszystkich gminach są też stacje naszego BiKeRa.

Zmieńmy temat: ma pan już w domu tzw. plecak przetrwania?

Jeszcze nie, ale mam zamiar go kupić. Mieszkańcy Białegostoku niedługo będą mogli plecaki przetrwania otrzymać, o ile zagłosują na taki projekt w budżecie obywatelskim.

To pan był pomysłodawcą takiego projektu do budżetu obywatelskiego i sam go zgłosił?

Projekt do budżetu zgłosił ktoś inny, ale pomysł był mój. Głosowanie nad projektami zacznie się 24 września i potrwa do 7 października, a wyniki ogłosimy miesiąc później.

Co taki projekt jak plecak przetrwania może dać mieszkańcom?

Przede wszystkim da mieszkańcom sygnał, aby zawczasu przygotowali się na trudne sytuacje, takie jak choćby brak prądu. Sytuacja z końca kwietnia w Hiszpanii i Portugalii pokazuje, że to realna możliwość. Dzięki rzeczom zgromadzonym w takim plecaku można jakiś czas przetrwać.

Można też samodzielnie go skompletować, by zyskać poczucie bezpieczeństwa. Rzeczy zgromadzone w plecaku dają możliwość nie tylko przyrządzenia sobie posiłku, ale też i oświetlenia, i przetrwania nawet w trudnych warunkach.

Jako samorządowcy musimy zacząć myśleć o bezpieczeństwie. To efekt szkolenia przeprowadzonego przez MSWiA w Akademii Pożarniczej w Warszawie dla prezydentów i starostów. Tam taki plecak był prezentowany, choć na rynku jest dużo podobnych do wyboru i zakupu.

Jeśli mieszkańcy tak zdecydują, to w ramach budżetu obywatelskiego kupimy i rozdamy mieszkańcom mniej więcej pół tysiąca plecaków. Uważam, że idea jest słuszna.

Czytaj więcej

Prezydent Opola: W mieście mamy ponad 2 tysiące różnych miejsc doraźnego schronienia

Już w czerwcu mają ruszyć szkolenia dla urzędników zgodnie z przepisami dotyczącymi ochrony ludności i obrony cywilnej. Czego urzędnicy będą się na nich uczyli?

Urzędnicy mają służyć mieszkańcom i muszą poznać swoje obowiązki, które są dla nich nowe. Wśród nich jest obowiązek szkolenia w ciągu roku od wejścia w życie ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej, zgodnie z rozporządzeniem z lutego tego roku.

Jesteśmy do tego przygotowani, dlatego chcemy przeprowadzić te szkolenia nawet szybciej, bo jeszcze w tym roku, a nie w przyszłym. Będą dotyczyły głównie zachowania w sytuacjach kryzysowych, reakcji na nie czy obowiązków urzędu w sytuacjach kryzysowych.

W mieście jest jeden wyremontowany schron, a będzie ich więcej? I kiedy?

Odpowiedź na pytanie „kiedy?” jest trudna. Przez 50 lat nikt w Polsce o tym nie myślał. Mamy schrony z lat 60. ubiegłego wieku! Wtedy ostatnie były budowane… Teraz, jak będą środki rządowe na ten cel, będziemy o nie aplikować, aby przystosować te schrony do aktualnych potrzeb. A warto przypomnieć, że są dwa rodzaje...

Są schrony i miejsca ukrycia...

Właśnie, to są dwa różne pojęcia. Miejsca ukrycia to budowle ochronne, niehermetyczne, wyposażone w najprostsze instalacje, które zapewniają ochronę osób czy mienia. I schrony, i miejsca ukrycia są ważne. Często słyszę pytania o to, kiedy powstaną, ale ich budowa to strategia na wiele lat. Miejsca ukrycia będą powstawać przy nowych inwestycjach. Będziemy je projektować i budować, choćby przy nowych parkingach czy żłobkach, których budowę mamy zaplanowaną. To jest nowy sposób myślenia wywołany wojną w Ukrainie.

W poprzednich latach nikt o tym nie myślał, nikt niczego takiego nie robił. Nie było takich przepisów. Dopiero teraz jest ustawa, którą będziemy realizować. Zawsze jako miasta, jako samorządy, przestrzegamy prawa i realizujemy je. I w tym przypadku stosowne działania będą podejmowane, ale nie będzie tak, że wszystkie schrony nagle zostaną wyremontowane. Będą to działania rozłożone w czasie.

I na koniec, pod koniec maja przypadał Dzień Samorządu Terytorialnego – święto, które upamiętnia wybory samorządowe z 27 maja 1990 roku. Czy teraz, po 35 latach, samorządy mają jeszcze co świętować?

Oczywiście, że powinny świętować. Mimo większych czy mniejszych kłopotów nadal uważa się, że reforma samorządowa to najbardziej udana reforma ze wszystkich. Samorządy sprawdziły się w ostatnich trudnych latach wojny w Ukrainie, pandemii Covid-19 czy problemów z własnymi finansami. Myśmy to wszystko przeżyli.

Służymy mieszkańcom, niektórzy przez wiele, wiele lat. Jesteśmy najbliżej mieszkańców. Realizujemy ich potrzeby i zadania – te znane od lat, ale też zupełnie nowe, często coraz bardziej skomplikowane. I dlatego też byłoby dobrze, gdyby za doniosłością realizowanych zadań szło też odpowiednie miejsce samorządów w hierarchii w państwie.

Rok temu sytuacja samorządów była trudna. Pod koniec 2024 roku dostały rządowe wsparcie, a później weszła w życie nowa ustawa o finansach JST. Teraz kondycja samorządów jest już lepsza? Jak pan to ocenia z perspektywy Białegostoku?

Na pewno teraz jest spokojniej. W lutym ubiegłego roku udzieliłem wywiadu „Rzeczpospolitej”, w którym mówiłem, że bez 10 mld zł budżetowego wsparcia samorządy nie przeżyją. Kwestia ta trafiła nawet do leadu artykułu. I początkowo wywołała szok u tych, którzy decydowali o pieniądzach dla samorządów. Ostatecznie okazało się jednak, że te 10 mld popłynęło do miast czy powiatów.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Okiem samorządowca
Olgierd Geblewicz: Pilnujemy naczelnej polityki
Materiał Promocyjny
BIO_REACTION 2025
Okiem samorządowca
Renata Janik: Brakuje specustawy rowerowej, która uprościłaby pozyskiwanie gruntów
Okiem samorządowca
Prezydent Ciechanowa: Nie mamy żadnego schronu, który spełniałby definicję
Okiem samorządowca
Roman Szełemej: Tereny poprzemysłowe wymagają niewspółmiernie wielkich nakładów
Materiał Promocyjny
Edycja marzeń, czyli realme inspirowany Formułą 1
Okiem samorządowca
Prezydent Szczecina Piotr Krzystek: Nie wszędzie da się zastąpić człowieka
OSZAR »